Lubię żartować o sobie, że jestem blogowym „dinozaurem”. Piszę odkąd nauczyłam się stawiać litery, a kiedy w Polsce pojawiły się pierwsze blogi, od razu założyłam swojego. Bez pisania nie wyobrażam sobie życia!
24 maja 2005 roku, tydzień przed pierwszym wyjazdem do Turcji założyłam bloga. Moim celem było raportowanie rodzinie i przyjaciołom w Polsce jak mi idzie moja pierwsza „praca w Turcji” i czy ktoś mnie już porwał, czy jeszcze nie 🙂 Chociaż prowadziłam blogi już wcześniej, to właśnie tego dnia rozpoczęła się moja wyjątkowa przygoda. Jej skutków nie przewidziałam w najśmielszych marzeniach.
Kto by pomyślał, że blog „dla znajomych” o moich przygodach w Turcji stanie się tak popularny? Że będzie skutkował książką o tym kraju, tysiącami fanów i czytelników, wywiadami i wystąpieniami w mediach, spotkaniami na żywo, nowymi znajomościami?
Kto spodziewał się, że nieśmiała dziewczyna, która w szkole bała się iść do odpowiedzi, będzie ze swobodą i humorem opowiadać o tureckich obyczajach i popularyzować Turcję wśród Polaków, na żywo i w filmach wideo, które zgromadzą setki tysięcy odbiorców? Nie, na pewno nie ja…
Urodziłam się i wychowałam w Poznaniu. W 2005 roku miałam 25 lat. Rok wcześniej zostałam magistrem kulturoznawstwa, i jak to z humanistami bywa – nie potrafiłam nigdzie znaleźć swojego miejsca. Nie miałam zaplanowanej swojej kariery zawodowej, poza tym, że chciałam podróżować i pisać. Pisać i podróżować… Tylko z czego tu żyć? 🙂
Nie wyobrażałam sobie siebie na etacie. Byłam zatem mistrzynią prac dorywczych: hostessa, gazeciarka, sprzedawczyni w rodzinnym sklepiku z prasą, wprowadzałam dane do komputera, byłam opiekunką na koloniach… W końcu stwierdziłam: pora na zmiany. Wyjeżdżam za granicę!
W tamtych czasach rynek pracy UE nie był zbyt otwarty dla Polaków, więc z szukaniem pracy nie szło mi tak dobrze jak się spodziewałam. A może po prostu „to nie było to”? Któregoś dnia zadzwonił do mnie stary kolega i zaproponował wspólny wyjazd do Turcji, do pracy w turystyce. Finalnie on zrezygnował a ja… pojechałam. Niech się dzieje co chce!
O Turcji nie wiedziałam w tamtych czasach nic. Jak na magistra kulturoznawstwa, to nawet trochę wstyd. Ale… po prostu ten kraj nigdy nie znajdował się na mojej liście do odwiedzenia. Miałam „swoją” Francję czy Australię, fascynowały mnie od lat.
Szykując się do wyjazdu czułam więc dreszcz ekscytacji, bo to była prawdziwa wyprawa w nieznane!
Moją pierwszą pracą w Alanyi było „naganianie” klientów łaźni tureckiej w hotelu obleganym przez setki polskich turystów. Trochę dziwna praca dla nieśmiałej osoby. Następnie znów nieco przypadkiem zostałam zieloną jak szczypiorek rezydentką biura podróży w owym hotelu. Cóż ja wtedy wiedziałam o pracy rezydenta i hotelach all inclusive? Cóż ja wiedziałam o Turcji?
Nic!
Uczyłam się na gorąco, głównie na własnych błędach i… stopniowo zakochiwałam w turystyce.
Pod koniec sezonu wiedziałam już, że nic nie będzie takie jak dawniej. Turystyka, prowadzenie wycieczek, przybliżanie ludziom obcych miejsc wciągnęło mnie i stopniowo stało się moją pasją. Chciałam to robić lepiej, profesjonalnie. Po powrocie do Polski ukończyłam kurs pilotów wycieczek i zdałam licencję państwową – wtedy była ona wymagana do pracy rezydenta czy pilota.
Kiedy w Polsce kończyła się zima, wiedziałam już że wracam znów do pracy w Turcji! Moje życie zaczęło się dzielić na pracowite sezony turystyczne w Turcji i leniwe zimowanie w Polsce. W międzyczasie spędziłam także swoje wielkie marzenie i trafiłam na dwa zimowe sezony jako rezydentka do Maroka.
Wspólnie podjęliśmy także decyzję o założeniu firmy: moja idealistyczna dusza, doświadczenie rezydentki i pasja do turystyki plus biznesowe doświadczenie mojego partnera to przecież świetna baza do otworzenia internetowego biura z wycieczkami fakultatywnymi prawda?
W 2011 roku powołaliśmy do życia markę Alanyaonline.pl, której motto brzmi „Poznaj Turcję od najlepszej strony”. Działamy do dziś, pokazując Turcję tysiącom polskich (i nie tylko) turystów.
Z malutkiej rodzinnej firmy przez ponad dekadę staliśmy się dużym biurem podróży, które zatrudnia świetnych polskich i tureckich przewodników i organizuje wspaniałe wycieczki po Turcji. Można z nami pojechać na krótkie wycieczki fakultatywne, na które zabieramy wczasowiczów spod hoteli w Antalyi, Alanyi czy Side. Można też zorganizować objazdówki po Turcji: pielgrzymki, wyjazdy firmowe, trekkingi, i cały szereg innych imprez.
Z radością przyznaję, że własne biuro podróży to jedna z życiowych przygód, które nauczyły mnie bardzo dużo, kosztowały ogromną ilość pracy ale i dają niesłychanie dużo dumy. Turyści dziękują nam za to, że pokazujemy im Turcję której nie znali. Są wdzięczni, że mają apetyt na więcej Turcji w naszym wydaniu.
W 2018 roku zostałam po raz pierwszy mamą, w 2021 roku po raz drugi. Świadomie wycofałam się z wtedy z pracy, by spędzić ten czas z moimi dziećmi. Bycie mamą jest dla mnie niespodziewanie najlepszą choć najtrudniejszą 🙂 pracą w moim życiu. Dzieci inspirują mnie do pracy nad sobą, oraz do tego, by nigdy samej nie przestawać być dzieckiem – radosnym, głodym nowych doświadczeń, otwartym na to, co przynosi życie i ufnym w to, że będzie dobrze!
Chłopcy rosną, a ja stopniowo wracam do pracy, jaką kocham najbardziej. Do pisania i opowiadania o innym świecie w którym przyszło mi – zupełnie niespodziewanie – żyć. Do pokazywania, że Turcja „nie gryzie”. Nagrywam filmy na Youtube (staram się robić to regularnie, co weekend). Piszę książkę (e-book) – poradnik dla turystów.
Moją ważną misją jest szerzenie tolerancji i szacunku do innych ludzi – niezależnie od tego jaką religię, kulturę czy tradycję reprezentują. Po latach okazuje się więc, że to studia kulturoznawcze wybrane trochę „z przypadku” stały się wspaniałą bazą do tego, aby realizować moją pasję.
Czy zostanę w Turcji na zawsze?
Podobnie jak nie robiłam planów na przeprowadzkę do Turcji, podobnie nie planuję swojego życia na kolejne dziesięciolecia. W roku 2025 kończę 45 lat, spędziłam więc w Turcji niemal połowę dotychczasowego życia. Dorastają tu moje dzieci. Jest to mój drugi dom. Nadal jednak czuję się bardzo związana z Polską i każda wizyta w tym kraju wywołuje we mnie silne emocje, nostalgię i poczucie „jestem u siebie”. A zatem… kto wie?
Czuję wielką wdzięczność, że moje życie dzieli się pomiędzy tak różne kraje, kultury, tradycje. Czerpię z entuzjazmem i zapałem z każdej z nich. Patrzę na życie szerzej i z większą otwartością, bo zdaję sobie sprawę, jak różni mogą być ludzie na całym świecie. Jestem stuprocentową Polką, a jednak życie w Turcji dodało mi nowe umiejętności i doświadczenia, dzięki którym moje życie jest ciekawsze, bogatsze, ma więcej odcieni. Mam nadzieję że moja działalność zainspiruje Cię do podobnego patrzenia na świat!
Zapisz się na mój newsletter i nie przegap nowych wpisów, filmów i tureckich ciekawostek!
Pomyślnie dołączyłeś/aś do naszej listy subskrybentów.
Subscribe to my weekly newsletter. I don’t send any spam email ever!