Muzyczne podsumowanie tureckiego lata 2019 – radio Orhan FM

Muzyczne podsumowanie tureckiego lata 2019. Wpis gościnny – Paweł „Orhan” Krawczyk


Wasza Oranżowość i Wy, Pomarańczowi, Piękni Dworzanie,

Z roku 2019 zrobił się 2020 i może dobrze się stało, że dopiero teraz pojawi się mój wpis, bo korzystając ze zmiany kalendarza, możemy się przyjrzeć temu co działo się w tureckiej muzyce pop w poprzednim roku. A działo się sporo! Zapraszam zatem na bardzo osobisty przegląd muzyczny 2019 roku w Turcji!

  1. Cesarzowej co cesarskie

W ubiegłym roku tuż po przybyciu do mojego Egejskiego Raju, w pierwszej wolnej chwili udałem się do sklepu sieci D&R (odpowiednik naszego Empiku), który nazywam Klasztorem im Św. Ferhata, który odwiedzam zawsze, podkreślam z a w s z e, ilekroć jestem w Piwnicowie. Po pierwsze z sentymentu, bo tamże kupiłem swoje pierwsze tureckie płytki. Po drugie dlatego, że znajduje się w samym centrum Bodrum tuż przy najpiękniejszej marinie świata, więc idąc tam, od razu wchłania się lube widoki, łyka łzy wzruszenia i uśmiecha się do siebie, konstatując z radością, że wszystko stoi tam, gdzie powinno! I ta łzawo-uśmiechowa schizofrenia towarzyszy mi zawsze podczas pobytu w Turcji.

Wpadłem do sklepu i od razu na półce z nowościami zauważyłem, że jest CD, na której pojawienie się nie miałem prawa liczyć, a tu bach jest! Najnowszy krążek Cezarei Pieśni Tureckiej Sezen Aksu pt. „DEMO”!!!! Po chwili droższy niż złoto i diamenty krążek już był w moich grzesznych rękach. Projekt „Demo” zakładał opublikowanie na sieci i w youtube piosenek, które Sezen napisała dla innych artystów w jej własnym wykonaniu.

Ale Sezen przecież wie, że Jej publiczność składa się też ze starych nietoperzy, którzy nie buszują po necie, nie ściągają plików mp3 na swoje smartfony i chcą mieć starą dobrą CD w swojej kolekcji. I doprowadziła do wydania płytki, za co Jej chwała na wieki!

Album rozpoczyna piękna ballada pt. „Begonvil” („Bugainwilia”) o tym jak lato nastaje w Bodrum i o tym jak wraz z tą porą roku w istocie ludzkiej do głosu dochodzi potrzeba miłości, co w pięknych okolicznościach egejskiej przyrody i klimatu jest najzupełniej naturalne. Krzew Bugainwilli, której często gęsto towarzyszy jaśmin, zaiste oplata swoim kwieciem cały Półwysep Bodrumski podobnie jak szalone oleandry, które zdają się rosnąć wszędzie. Kwiecie tych zacnych roślin pięknie ozdabia białe domki z niebieskimi okiennicami stojące na oliwkowych wzgórzach i zwróconych ku turkusowym, niebieskim bądź rezedowo-zielonym wodom Morza Egejskiego, morza mórz! I to są, mili Państwo, United Colours of Aegean Turkey.

Sezen Aksu – „Begonvil”

  1. Czekając na Godota, który nie przybył

Po zainstalowaniu się w lojmanie (z francuskiego logement, hoteliku robotniczym) niemal od razu rozpocząłem nasłuch operacyjny stacji Powertürk FM, żeby wyłuskać piosenkę godną tytułu Letniego Hymnu Republiki Turcji i wręczyć jej Złotego Orhana. Definicja tego pojęcia zakłada, że piosenkę w szybkim rytmie, powinna wykonywać piękna mężczyzna turecka, liryki powinny być o miłości (a o czymże innym, na Boga, być mogą??) i winny być napisane w taki sposób, żeby można nimi było wyrazić miłość do Turcji.

I tu spotkał nas srogi zawód – ani w maju, ani w czerwcu, ani nawet w lipcu taka piosenka się nie pojawiła! ☹ Nawet reklama lodów Cornetto, która pod koniec wiosny zwiastuje turecką kanikułę nie przyniosła pożądanego rezultatu! A przecież w 2018 roku to właśnie piosenkę z reklamy tych lodów, wyśpiewaną przez boskiego Murata Boza uznaliśmy za LHRT. Spełnia wszystkie warunki brzegowe i jest letnim hitem doskonałym, to posłuchajmy

Murat Boz – „Geç Olmadan” (“Bez spóźnienia”)

  1. Bozie, coś Polskę…

Zatrzymajmy się przy boskim Muracie na dłuższą chwilę, bo w trakcie lata 2019 pojawił się nowy utwór piosenkarza, który był blisko tytułu LHRT. W klipie do piosenki Murat Stulecia odziany, jak Allach przykazał, w skórzaną kurtkę wykonuje kilka arcymęskich czynności jak gra w bilarda przy piwku, wyścigi motorowe, walki na pięści i flirt towarzyski z płcią przeciwną – soo Americano!  Bez kitu, jest tak papuśny, że można go jeść na surowo. Pieśń jest, oczywiście, o miłości, nieodwzajemnionej zresztą.

I tu, moi drodzy obserwacja poparta tysiącem obejrzanych klipów – gdy mężczyznę turecką trawi pożoga miłosna, gdy jak ranny łoś zwija się w tantalowych mękach niespełnienia, gdy umiera po tysiąckroć i po tysiąckroć z martwych powstaje, by wyznać trawiące go uczucie obiektowi miłosnemu, który go odrzuca, to ten obiekt jest kim? No, kim??? Blondynką!!!!

Jeśli w klipie piejącego jak anioł baklawca pojawia się blondynka, to od razu wiemy, że nic z tego nie wyjdzie! 😀 Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to jest cała akcja szkoleniowa dla młodych Turków pod hasłem jak z Michaliny Wisłockiej „Nie tędy droga!”

UWAGA: Przed obejrzeniem, proszę przygotować chusteczki!

Murat Boz – “Aşk Bu” („To jest miłość”)

Jeszcze bardziej papuśny jest Murat w klipie do piosenki “Öldür Beni Sevgilim” („Zabij mnie, kochanie”) z kolejnego filmu w karierze piosenkarza o tym samym tytule. Klip pojawił się w serwisie youtube w lutym 2019 r. Niestety, podczas mojego pobytu w Turcji nie ukazała się jeszcze wersja DVD (pewnie za wcześnie)! Został mi tylko klip, którym dzielę się poniżej:

Na koniec wpisu o Bozie chciałbym, z okazji karnawału, zaproponować jeszcze jedną piosenkę, tym razem w duecie z Rozalią (a.k.a. Gülşen). Razem wyśpiewali piosenkę „İltimas” (w wolnym tłumaczeniu “Klauzula największego uprzywilejowania”), tworząc jednocześnie na ekranie najbardziej atrakcyjny wizualnie duet w historii wideografii tureckiej – r e w e l a c y j n y kawałek! To Państwo teraz, zerkając na ekran, wyginają śmiało ciało!

  1. Rozalii samby stulecia

Sama Gülşen była w minionym roku niezbyt aktywna, dlatego dla miłośników rytmów latino, przygotowałem zestaw dwóch samb popełnionych przez Artystkę, która jest moją trzecią żoną turecką (mam ich cztery, nota bene).

Zaczynamy od zdolnej ocieplić najsroższą zimę, mistrzowskiej piosenki pt. „Kardan Adam”(„Bałwan”, czyli mężczyzna, którego miłość znika tak szybko, jak topniejący śnieg – niebieski motyl), po której już nikt nie będzie miał wątpliwości, że prawdziwą ojczyną samby nie jest Brazylia, a Turcja!  Genialny i kultowy dla mnie kawałek, kocham na zawsze! Proszę nie oszczędzać bioder, hadi oynayın!!!

 

A zaraz po niej, za ciosem, wcześniejsza próbka twórczości Rozalii w tym gatunku pt. „Ezberbozan” (dobrze przetłumaczyć ten tytuł jest niezwykle trudno, niech zatem będzie „Burzycielka”). Równie kultowy jak sama piosenka jest klip do niej, w którym Gülşen, ustylizowana na Marylin Monroe, wije się na łóżku usłanym symbolicznymi różami (imię Artystki oznacza „ogród różany”) tudzież tańczy pod porożem jelenia, co mnie nieodmiennie bawi, zwłaszcza że tekst piosenki jest wyrzutem w stronę dawnego ukochanego, który musiał być straszną safandułą i co gorsza tchórzem )))

  1. Albumy wspomnieniowe

Przez cały 2019 rok towarzyszyły mi dwa albumy wspomnieniowe, do których pod koniec roku dołączył trzeci. Takie albumy, przypominające twórczość piosenkarską uznanych Artystów i/lub twórców piosenek pojawiają się w Turcji regularnie i są z jednej strony świetną lekcją historii piosenki tureckiej, a z drugiej źródłem wielu odkryć. Młodej tureckiej publiczności przypominają znane niegdyś utwory w wykonaniu współcześnie aktywnych piosenkarzy.

Z podwójnego albumu poświęconego piosenkom Yıldız Tilbe wybrałem dla Państwa piosenkę „Kış Güneşi” („Zimowe słońce”) w wykonaniu Hande Yener, która genialnie ją wyśpiewała swoim nisko postawionym głosem (oryginał wyśpiewał genialny Tarkan).

Z albumu poświęconego piosenkom Nazan Öncel, wybrałem piosenkę w wykonaniu mojej drugiej tureckiej żony o imieniu Sıla (czytaj Syla), która przy użyciu swojego pięknego sopranu lirico-spinto (gdyby poszła w kierunku operowym, byłaby Toską Millennium!) o barwie czerwonego wina zrobiła z piosenki „Beni Hatırla” („Wspomnij mnie”) krwisty dramat muzyczny. Oprawa aranżacyjna tego utworu – na bogato (porównajcie z oryginałem w wykonaniu samej Nazan – no okryjbidas przy adidasie, jak Boga kocham!)

https://www.youtube.com/watch?v=eIuHibWywrM

Po koniec 2019 roku ukazał się wspomniany uprzednio trzeci album wspomnieniowy, poświęcony piosenkom, których słowa napisała lub przetłumaczyła urodzona w 1921 r. Fikret Şeneş, pierwsza w historii piosenki tureckiej autorka tekstów (napisała słowa do blisko 290 piosenek!)

Jest 5:00 któregoś dnia roboczego w drugiej połowie listopada br. Wstaję do pracy i włączam na komórce radio Powerturk FM, a tam leci ta fajna piosenka, która jakby znana a jednak nieznana. Parę dni wcześniej zaczęli ją puszczać w radio i od razu zwróciła uwagę  moich uszu! Spoglądam na playlistę i czytam Cem Yenel – „Son Yolcu” (Ostatni podróżny”). Po powrocie do domu znowu się na nią natykam i tym razem nie odpuszczam – robię research na temat piosenkarza i sprawdzam, co to za piosenka. No i wyszło (szydło z worka), że:

  • młoda dzięcielina, co ją śpiewa, jest zwycięzcą talent show „Yetenek Sizsiniz” (turecka wersja „Masz Talent”);
  • piosenkę w latach 60-tych śpiewała Ajda Pekkan;
  • piosenka jest coverem piosenki włoskiej pt. „Senza Fiato” („Bez tchu” albo „Bez Fiata”  jak kto woli)!!!! W oryginale śpiewała ją bodaj najbardziej coverowana piosenkarka włoska, niejaka Mina (taki cover ma w swoim repertuarze nawet Tanita Tikaram).

I stało się jasne, dlaczego ucho – szlifowane niegdyś na transmisjach z Festiwalu w San Remo – uznało piosenkę za znaną sobie!!!

A cover w wykonaniu Yenela otrzymał od nas Złotego Orhana dla najlepszego coveru piosenki zagranicznej przez Artystę tureckiego. W tym bardzo stylowo zaaranżowanym utworze jest ładny wers: „Jesteś ostatnim podróżnym, który przeszedł przez moje serce”, z którego pochodzi tytuł. Będzie pociecha z chłopaka, który tak dobrze zaczyna swoją drogę zawodową! Dlatego na bis inna piosenka w sam raz na tańce:

https://www.youtube.com/watch?v=wlY2zTvQfK8

Na tym samym albumie jest również cover popełniony przez moją czwartą żonę, piękną do bólu oczu Izmirkę Bengü (taką turecką Edytę Górniak w przybliżeniu). Melodia jest, na bank, wszystkim dobrze znana!

Ta sama Czwarta Połowica niedawno wyszła za mąż za jakiegoś bogatego przedsiębiorcę budowlanego z Karadenizu i jest już szczęśliwą mamą. A pod koniec ubiegłego roku wypuściła kolejną już optymistyczną piosenkę w karierze, opiewającą radość i sielankę miłosną, której zażywa  Niech Jej Allach błogosławi!

Bengü – „Günaydın” (“Dzień dobry!”)

 

I tak oto, zbaczając od czasu do czasu z kursu podstawowego, przelecieliśmy, drodzy Pomarańczowi Ludzie, przez rok 2019.  Co będzie w 2020? Ano pożyjemy, zobaczymy. Ja już czekam na najnowszy album Gökhana Özena, który Artysta nagrywał i miksował w Los Angeles, o czym dowiedziałem się z Instagrama, więc jest nadzieja na kolejny dobry rok w tureckiej piosence, czego i Państwu życzę! Do usłyszenio-zobaczenia! :-*

Autor: Paweł „Orhan” Krawczyk

[jeśli nie wiesz kim jest Paweł i co robi na moim blogu, zajrzyj do tego wpisu!]

Picture of Agata

Agata

Od 20 lat mieszkam i pracuję w Turcji, w śródziemnomorskiej Alanyi. Jestem pilotką wycieczek, blogerką, youtuberką, pisarką, magistrem kulturoznawstwa. Dzięki mojej działalności tysiące Polaków zachwyciło się Turcją, pozbyło obaw i stereotypów o tym kraju... i finalnie: zachwycili się jej pięknem i różnorodnością!

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Subscribe to My Newsletter

Subscribe to my weekly newsletter. I don’t send any spam email ever!