Podsumowanie blogowej ankiety czyli Tur-turowe Q&A

W kwietniu zaprosiłam PT Czytelników do wypełnienia blogowej ankiety. To już drugi raz w długiej historii blogusia, chociaż może powinnam powiedzieć „dopiero drugi raz”. Widzę jednak, że robię ankietę wtedy, kiedy zaczynam mieć lekkie wątpliwości w jakim kierunku powinien zmierzać mój blogasek.
Sama czasami się miotam, nachodzą mnie egzystencjalne pytania, zresztą nie raz się Wam z nich zwierzałam. Staram się jednak patrzeć na siebie wyrozumiale, bo przecież tyle lat blogowania to nie taki pikuś i zdaję sobie sprawę że należę do prawdziwych dinozaurów a nawet ewenementów.
Kryzys więc czy zmiana stylu bloga to rzecz normalna; i ja się przecież zmieniam.

Czasem myślę sobie, że gdybym zamiast blogować pisała książki, to może miałabym już ich na koncie więcej niż jedną 🙂

Z drugiej strony blogowanie to aktywność o wiele przyjemniejsza niż pisanie książek z jednego podstawowego powodu: widzę, słyszę (i czasem czuję) Ciebie, Czytelniku. Mam Cię na wyciągnięcie ręki i mogę na bieżąco inspirować się Twoimi podpowiedziami, sugestiami, albo korektami, bo i te się zdarzają. Jam w końcu nie alfa i omega i byki robię często, o czym wie moja stała „mafia korektorów”, którzy czepiają się nawet przecinków (już Wy wiecie, że o Was mówię!). Poza tym dzięki temu blog to coś w rodzaju żywego organizmu, który wciąż ewoluuje, a nie zamknięta jak książka całość. Uważam, że to wspaniałe i pisanie bloga spełnia mnie w 100%.

Ankieta przypomniała mi, że dobrą robotę wykonuję zarówno ja, ale właśnie także i Wy. Inspirujecie, dodajecie skrzydeł, podpowiadacie no i jesteście. Przemiło było czytać Wasze uwagi i komentarze. Dzisiaj zatem przelecę się po wynikach – uwaga, będą print screeny!

Ankieta Tur-tur 2017 – podsumowanie

Odpowiedzi przyszło sporo, za co bardzo dziękuję! Jak się okazuje aż 64% czytelników trafiło na blogusia z wyszukiwarki, szukając informacji o Turcji! Efektowny okazał się także mój spam na rozmaitych grupach Facebookowych, skąd trafiło 17% ankietowanych. 12% przybyło z polecenia znajomych.
Warte też wymienienia są osoby, które odkryły bloga dzięki publikowanym przeze mnie artykułom, mojej książce czy poprzez biuro podróży.

Ciekawe okazało się pytanie o staż czytelniczy. Na pytanie ile czasu czytacie bloga odpowiedzieliście:

To skłania do refleksji, okazuje się że większość z Was czyta mnie dłuuugo! Bardzo to miłe, ale też motywujące. Muszę w takim razie wciąż wymyślać coś nowego, żeby Wam się nie znudziło 🙂

Na pytanie dlaczego czytacie bloga odpowiedzieliście następująco:

Szczególnie chciałabym tu podziękować osobom, które czytają mnie przypadkiem, albo tym, które Turcją się nie interesują, a mimo to czytają. Szacun!

Jak opisać mój blog komuś innemu w jednym zdaniu?

Odpowiadając na to pytanie poszliście na całość z kreatywnością 🙂 Powtarzały się słowa, że blog jest zabawny, za co bardzo dziękuję (też tak myślę :-P), miłe opinie dostał także mój styl pisania (lekki język, lekkie pióro, przystępny, praktyczny), pisaliście też o mojej pasji, która jest zaraźliwa i o tym, że blog jest kopalnią informacji o Turcji. Jedni pisali, że jest obiektywny, inni, że subiektywny (zgadzam się oboma punktami widzenia, bo to po prostu zależy jak rozumieć słowo „blog” :))
Przyjemność sprawiły mi opinie, że to pełna profeska i że blog jest nienachalny.

Zresztą nie będę gołosłowna, jeszcze kilka ciekawych komci:

 – cieszę się, bo na takim odbiorze właśnie mi zależy 🙂 – nad pozytywną energią w codziennym życiu mocno pracuję i widzę że są efekty. A skoro widać to nawet na blogu to..: wow!

– całe życie czekałam, żeby ktoś powiedział o mnie, że jestem „subtelna”…. dziękuję 😀

– te dwa hasła chętnie użyję w kampanii reklamowej 🙂


– … a może to też? 😀

– tajemnicza jest raczej ta opinia, zastanawiam się co autor miał na myśli…
– no a to już w ogóle połechtało moje ego.

Szata graficzna

Tu byliście raczej zgodni. Większość z Was (praktycznie wszyscy) uważa że jest OK, podoba się, nie potrzeba nic zmieniać. Dla 7,4% liczy się treść i wygląd jest kompletnie obojętny 😉

Moje filmiki na Youtube

Niesamowite, że 7,9% nadal nie wie, że mam kanał na YT. No, mam i to od roku! O tu: KLIK.
36,8% z Was uważa że filmy są super i mam robić ich więcej, 27,4% jest wyrozumiałe: widać, że się uczę, ale uznają że mam potencjał. Dziękuję kochani, zbieram na mniejszy aparat bo z lustrzanką w ręce takie miejskie kręcenie to katorga i dla mojej ręki i dla Waszych oczu 🙂
20,5% uważa że filmy są po prostu OK, a 6,8% z zasady nie ogląda.

Mój podcast

Tutaj odpowiedzi były bardziej zdecydowane. 27,8% pyta co to w ogóle jest podcast 🙂 Odpowiem zatem, że są to audycje, nagrania dźwiękowe, które umieszczam tutaj. Ostatnio przeżywają prawdziwy rozkwit w Polsce (w innych krajach są już popularne od lat). A mnie przecież od zawsze marzyła się praca w radiu…

Podcasty można sobie pobrać na telefon albo odsłuchać online. 38,5% interesuje się tematem i odsłuchuje chętnie, a 21,9% bezwstydnie przyznaje, że wszystko co robię jest fajne 😀
Dla 9,1% to po prostu strata czasu, były też pojedyncze opinie, że odcinki są za długie.
Cóż, każdy ma prawo do własnego zdania, jednak ja na pewno z tej formy działania nie zrezygnuję. Mam pomysły na regularne audycje, ale też osobno nie związane ściśle z turecką tematyką bloga. Odcinki na pewno będą długie (minimum 20-30 min.), bo taka jest istota podcastu. Osobom które nie mają czasu na długie słuchanie podpowiem że w programach do słuchania podcastów na telefonach (np. Stitcher albo Podcast Addict) można po prostu przerwać słuchanie w dowolnej chwili i powrócić do niego kiedy się chce.
Kogo temat interesuje, zapraszam 🙂

Częstotliwość zaglądania na bloga

Widzę że większość z Was trafia na nowe wpisy przede wszystkim z Facebooka lub innych kanałów social media. A skoro tak to pamiętajcie, żeby upewnić się czy aby na pewno obserwujecie moją stronę facebookową, żeby nic nie przegapić! Można to sprawdzić w ten sposób:

Warto też zapisywać sobie moje posty do przeczytania na później. Podpowiadam, bo może nie każdy taką fajną opcję w Facebooku odkrył. Dzięki temu jeśli nie mamy czasu możemy kliknąć w opcje posta i spokojnie wrócić do udostępnionego przeze mnie linka później:

Tematy i pomysły na nowe blogowe wpisy

Na te odpowiedzi czekałam ze szczególną niecierpliwością. A nuż znajdę tu garść inspiracji na nowe wpisy? Oczywiście moje prośby zostały wysłuchane chociaż wiele z Was pisało o tym, że poruszałam już tyle różnorodnych tematów, że nie przychodzi Wam do głowy nic specjalnego.

Nie wiem czy było coś o tureckich weselach i zaręczynach, być może przeoczylam. Ogólnie tematy związane z tradycjami są ciekawe:)

Będzie niebawem! Akurat w rodzinie mamy taką właśnie sytuację, obserwuję więc z bliska cały proces i zbieram dane. Jak już cała afera się skończy, będzie wszystko na blogu!

Chciałbym więcej filmików na YouTube, a najlepiej takich daily vlogów np. Wizyta w tureckim sklepie spożywczym

Też bym chciała! Na razie ciułam na mniejszy aparat jak wspominałam bo wszyscy się boją mojej lustrzanki. A potem… będzie szał 🙂

Lubię tematy kontrowersyjne, powiedziane wprost, bez owijania w bawełnę. Chcę znać nawet najgorszą rzecz. To powinno Ci wystarczyć 🙂

To mamy problem, bo ja nie lubię takich tematów 🙂
A tak serio, pisałam kiedyś np. o kontrowersjach związanych ze Świętem Ofiarowania albo o różnych politycznych kwestiach, zanim porzuciłam ten temat. Mogę przyznać, że jeśli coś mnie naprawdę głęboko porusza, na pewno o tym na blogu napiszę. Ostatnio jednak takich tematów wokół mnie nie ma. Czekam też na to, żeby całkowicie porzucić branżę turystyczną, żeby móc o tutejszym światku i o mojej pracy bez ogródek napisać 🙂

Może cykl rozmów z Polkami mieszkąjacymi w innych miastach Turcji, żeby przybliżały życie tam?

Już jest! Ostatnio w zawieszeniu, ale planuję nowe wpisy. O, tu cała seria: Tureckie rozmowy (Tur-tur Projekt)

Chciałabym poczytać więcej o tradycjach, obyczajach w Turcji oraz wpisach od Turków.

O obyczajach zazwyczaj piszę tu. Osobny projekt „oczami Turków” jest w planie 🙂 Póki co pracuję nad własną odwagą potrzebną do jego realizacji, bo tylko tego mi brakuje 😉

Sąsiedzi Turcji – aktualne więzi z historycznym tłem.

Jak dla mnie więcej wpisów historycznych i prosiłabym o komentarz odnośnie tego co teraz dzieje się w Turcji (sprawy polityczne).

Omijasz tematy społeczne, wystrzegasz się politycznych. Tym samym nie dajesz pełnego obrazu. Rozumiem dlaczego to robisz (nie chcesz pisać nic złego bo masz interes w tym, żeby ludzie jeździli do Turcji) ale trudno mi to zaakceptować tak bez zgrzytu między zębami.

O historii – przepraszam ale pisać nie będę, chyba że w formie wywiadu z kimś mądrym 🙂 Nie znam się na tym, nie ciągnie mnie to w ogóle, a nie zamierzam też udawać, że się znam.

Podobnie z polityką. Pisałam już o tym wielokrotnie ale napiszę raz jeszcze: moje życie w Turcji nie jest związane w żaden sposób z polityką. Podobnie życie mojego najbliższego tureckiego otoczenia. Poza tym oczywiście, że w kuluarach Turcy dyskutują o polityce, tak jak robią to Polacy.
Podam jednak przykład: kiedy wprowadzono zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 22.00 w moim otoczeniu więcej komentarzy i pomstowania było ze strony mieszkających tutaj Polek, niż Turków. Minęło sporo czasu i wszystko toczy się swoim torem, zakaz sprzedaży nie zrujnował naszego stylu życia, bo przecież w barze czy dyskotece można pić do oporu, a zakupy alkoholi na domówkę można zrobić o 21.00 a nawet 21.50 🙂

Zdaję sobie sprawę, że w mediach europejskich Turcja jest demonizowana i traktowana jako kraj reżimu, gdzie wszyscy walczymy o to, by godnie żyć. Tak od środka troszkę to inaczej wygląda, ale przy okazji zeszłorocznego puczu dotarło do mnie w brutalny sposób że to, co myślę i przeżywam ja – tutaj w Alanyi – nie ma większego znaczenia, bo większość obserwatorów i tak wie swoje. Mi od tego momentu zaczęło być po prostu szkoda czasu i energii na takie dyskusje – każdy ma swoje zdanie i wyrobioną opinię, a ja jeśli powiem coś pozytywnego nawet szczerze, od serca, dostanę od razu łatkę „chroniącej swój biznes” albo „tej której facet Turek zrobił pranie mózgu” (jak widać taką łatkę już mam, chociaż kto mnie zna osobiście wie, jak bardzo jest absurdalna). Tak jakbym nie miała prawa myśleć inaczej niż tureccy krytykanci, myśleć niezależnie; tak jakby było to po prostu niemożliwe (i tłumaczył to tylko turecki amant albo biznes w turystyce).
W ostateczności można jeszcze powiedzieć że „Alanya to nie Turcja” – bo to tylko turystyczny kurort (chociaż to miasto już od dłuższego czasy wykroczyło poza kurortowe ramy i uważam że tak samo reprezentuje Turcję jak Van, Stambuł albo Izmir, chociaż jest oczywiście mniejsze).

Dla mnie o co piszę na blogu to właśnie moja Turcja – nie przekoloryzowana, nie fałszywa, po prostu moja. Inna niż cudze wyobrażenie, albo taka sama – nie mnie to oceniać. Jeśli kogoś z Was to nie przekonuje – cóż, pozostaje mi tylko wzruszyć ramionami. Wszystkich Czytelników na pewno nie zadowolę 🙂

Tekst moglby byc ciut wieksza czcionka.

Polecam w ustawieniach przeglądarki (np. Chrome, Internet Explorer) powiększyć tekst np. do 120% 🙂 Ja sama tak robię na większości stron!

Chcialabym abys kiedys opisala obyczaje i twoje relacje z rodzina KP 🙂

Chciałabym wiedzieć jak wygląda Twój związek z osobą innej kultury, czy są jakieś konflikty itp

Z checia poczytam anegdotki odnosnie Krola Pomaranczy, np jak radzicie sobie ze roznicami kulturowymi (np reakcje rodziny, zabawne sytuacje, stereotypy),

coś więcej o życiu z Królem Pomarańczy – jak się poznaliście i dlaczego tak go nazwałaś, jak rozmawiać z Polakami o Turcji, żeby burzyć te wszystkie krzywdzące stereotypy…

Jak reagują rodzice/rodzina partnera na to, że ich syn jest w związku z cudzoziemką?

Nie sądziłam, naprawdę, że aż tak Was to interesuje! Skoro tak, to będzie! 🙂

Ciekawe książki tureckich autorów do polecenia.

O książkach ogólnie jest tutaj. Wiem jednak, że to mało. Niestety chyba mam problem z czytaniem. To znaczy nie chyba, tylko na pewno. Po prostu nie mam czasu. A kiedy mam – to nie czytam o Turcji, nie czytam tureckich autorów tylko… zupełnie inne rzeczy 🙂 Taki paradoks. Jednak kiedy tylko coś przeczytam, napiszę Wam o tym. Mam na tapecie 3 książki do omówienia, recenzje niebawem!

O negatywnych momentach życia w Turcji (przykre sytuacje, potencjalne problemy, być może już masz kilka porad jak nie stać się głównym bohaterem takich historii)

Pisałam już kiedyś o tym tutaj. Z kłopotliwymi sytuacjami problem jest taki, że zazwyczaj staram się jak najszybciej o nich zapomnieć 🙂 Jednak macie racje, że jest to ciekawe i może być pouczające. Zainspirowało mnie to pytanie i zastanowię się nad kolejnym wpisem na ten temat 🙂

Ponadto: dużo prosicie o wskazówki językowe. Widzę, że dostęp do materiałów do nauki tureckiego to chyba problem. Szykuję taką serię od dawna, ale jest ona dość pracochłonna więc… dajcie mi jeszcze trochę czasu. Zmajstrujemy 🙂
Podobnie z poradami odnośnie pracy i życia w Turcji. To też taki rodzaj wpisów który wymaga solidnego researchu i dobrych paru godzin przygotowań. Dlatego tak trudno mi się zebrać. Ale zbiorę się.

Domagacie się też filmów i nagrań, oraz większej ilości zdjęć. Dzięki że o to prosicie, bo czasami naprawdę zapominam że obrazek który dla mnie jest codziennością, dla Was – mieszkających poza Turcją – może być czymś pociągającym i wyjątkowym.

Skargi i reklamacje

Nie jest tak źle, zarzutów mało. Cieszę się 🙂

Filmiki często okraszone są straszną pikselozą i nic nie widać.

Filmiki są robione profesjonalną kamerą w jakości full HD. Jednak na Youtube jeśli macie słabsze połączenie internetowe filmik automatycznie wyświetla się w niższej rozdzielczości. Można to sprawdzić klikając w okienku filmu Jakość i ustawić ją z Automatycznej na najwyższą możliwą:

Inna sprawa, że na filmikach „z ulicy” często trzęsie się obraz. To wynika z ciężaru mojego aparatu (kawał byka z niego) który trzymam w ręce a nie na statywie. Planuję jak pisałam zakup poręczniejszego sprzętu, więc… cierpliwości 🙂

trzymać ten poziom

i dla mnie najważniejsze:

proszę robić swoje a będzie dobrze

ten komentarz chyba oprawię sobie w ramkę i powieszę nad komputerem, bo czasami zdecydowanie za bardzo przejmuję się tym, że nie jestem w stanie zadowolić wszystkich 🙂

Czy wiesz, że zbieram pieniądze na finansowanie działalności blogowej?

To było tzw. pytanie za 100 punktów. Odpowiedzi nie zaskoczyły mnie, i nie mam do nikogo żalu 🙂 Wciąż wiele osób w Polsce uznaje blogowanie za hobby a nie pracę.

Szkoda, bo w rzeczywistości jest to niesamowicie angażująca działalność, która nierzadko wymaga poświęceń (nie zliczę ile razy Król Pomarańczy szedł w odstawkę bo akurat składałam film albo szlifowałam nowy wpis! Pomyślcie sobie!).
Wiele informacji na blogach wartych jest duże pieniądze, tymczasem ich autorzy przekazują je czytelnikowi za kompletną darmochę. Ot tak, dla własnej przyjemności i satysfakcji, że robi się coś dobrego i fajnego. Sama chętnie porzuciłabym turystykę i blogowałabym na pełen etat, niestety po prostu mnie na to nie stać 🙂
Jednak miło mi że prawie 50% ankietowanych CHCE mnie wspierać. To uskrzydla! Zapraszam więc na mój profil w serwisie Patronite (tutaj) gdzie możecie wspomóc nawet małą kwotą (nawet 5 zeta miesięcznie, albo jednorazowo). Im więcej Patronów i datków tym większa szansa na częstsze wpisy na blogu i o wyższej jakości (np. poradniki odnośnie podróżowania po kraju o które często pytacie, vlogi, i dużo dobrych fot). W podziękowaniu można dostać ode mnie pocztówkę z Turcji, albo zestaw tureckich smakołyków. A jak kto ma grubszy portfel – zamówi nawet u mnie film lub wpis wedle życzenia, mogę też hojnym Patronom zrobić prywatną wycieczkę lub postawić turecki obiad 🙂

Biuro podróży

I tu kolejne pytanie bez większego zaskoczenia. Większość z Was – bo aż 69% nie korzystało z mojego biura podróży ani nawet nie polecało go znajomym. 5,8% nawet o nim nie wiedziało. Szkoda, bo to dzięki pracy w turystyce jestem w Turcji, ona trzyma mnie przy życiu 🙂 Jak nie będziecie mnie i Króla Pomarańczy wspierać to sprzedamy interes i wyprowadzimy się do Australii, o!*

Link do biura tutaj: www.alanyaonline.pl

*żartowałam **
**a może nie…

Książka „Turcja. Półprzewodnik obyczajowy”

23.3% nie zna i nie chce przeczytać? No wiecie co? A mówią że Polacy książki czytają… 🙂 Jakby kto zmienił zdanie to można dowiedzieć się więcej o tu: klik.

Ile razy byłeś/łaś w Turcji?

To było dla mnie zaskoczenie:

Aż tyle z Was nie było w Turcji wcale?? Spora grupa była tylko 1-2 razy… to niesamowite bo po Waszych komentarzach zazwyczaj wnioskowałam że wszyscy to stare tureckie wygi 🙂 To rzuca nowe światło na moje blogowanie i zaczynam rozumieć też preferencje na konkretne tematy! Dobrze, że zrobiłam tą ankietę!

Metryczka – kim jesteś, Czytelniku?

Na koniec przyszło mi tylko potwierdzić to, co już wiedziałam:

No i sprawa jasna.
Chyba że faceci z zasady nie wypełniają ankiet 🙂

A tu wiekowo:

I tu mi się podoba! Bardzo mi miło że mój blog interesuje głównie osoby w moim wieku lub starsze a nie tylko młodzież! 🙂  Nie, żebym coś miała do młodzieży… (wprost przeciwnie!) ale ostatnio tyle się mówi o tym, że blogi czytają głównie młodziaki. Tymczasem proszę, o!
Widocznie Tur-tur blog jest po prostu dla każdego.
Powiedzmy to raz jeszcze:


Dziękuję Wam kochani za uwagę i poświęcony mi czas. Zapraszam też do komentarzy – jeśli ktoś przegapił ankietę niech pisze pod tym wpisem wszelkie pomysły, uwagi i zastrzeżenia. A ja tymczasem idę się pławić w sosie samozadowolenia 🙂

Picture of Agata

Agata

Od 20 lat mieszkam i pracuję w Turcji, w śródziemnomorskiej Alanyi. Jestem pilotką wycieczek, blogerką, youtuberką, pisarką, magistrem kulturoznawstwa. Dzięki mojej działalności tysiące Polaków zachwyciło się Turcją, pozbyło obaw i stereotypów o tym kraju... i finalnie: zachwycili się jej pięknem i różnorodnością!

0 komentarzy

  1. Witam 🙂
    Pytanie troszkę nie związane z tematem ale wydajesz się osobą która szczerze odpowie a co najważniejsze, jest w temacie 🙂
    W sierpniu wybieram się na tydzień do Stambułu, ku przerażeniu moich znajomych i rodziny, SAMA. Co prawda mieszka tam mój znajomy Turek (nie, nie jest to miłość poznana przez internet :D, znamy się długo i dobrze) ale pewności nie mam że będzie miał możliwość spędzić ten czas ze mną. I tu pytanie czy przy zachowanych środkach ostrożności dla cudzoziemki (żadnych samotnych imprez, nadużywania alkoholu itp.) będzie tam bezpiecznie ? Ja się tego nie obawiałam ale po zdarzeniach które dotknęły niedawno pewną Polkę w Egipcie wszyscy mi „trują” że robię źle. A ta wycieczka to spełnienie moich marzeń!
    A na bloga zaglądam codziennie i każdy nowy wpis cieszy mnie niezmiernie 🙂
    Pozdrawiam

    1. Hej! Stambuł jest dużym miastem, więc bywają tam różne elementy, ale to jak na całym świecie 😉 Jeśli zachowasz tak jak piszesz środki ostrożności, nie będziesz wdawała się w znajomości z przygodnie poznanymi osobami, pilnowała się w ciemnych uliczkach po zmroku, nie kusiła nadmiernie wyzywającym strojem, to spokojnie można tam wspaniale spędzić czas – i bezpiecznie. Mówi to osoba która większość swoich pobytów w Stambule spędziła właśnie sama. Chodziłam po różnych miejscach, o różnych porach dnia, kiedyś zaczepiały mnie jakieś dzieciaki z ulicy w klimacie slumsowym, ale zignorowałam je i szybko się oddaliłam. I to wszystko. Stambuł jest piękny i wart zwiedzenia wzdłuż i wszerz 🙂 Życzę pięknego pobytu!

  2. Hejka,
    A nie myślałaś o włączeniu na blogu Google Adsense? Jeśli nie masz wielkich statystyk odwiedzin, kokosów pewnie nie zarobisz, ale troszkę pieniędzy zawsze wpadnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Subscribe to My Newsletter

Subscribe to my weekly newsletter. I don’t send any spam email ever!