Spis treści:
Toggle/na zdjęciu: Obrus-cerata z nadrukami ze starej tureckiej prasy; znalezione przypadkiem w zabitej dechami wsi w Australii Południowej/
Dzisiejszy wpis jest zwiastunem nowej blogowej i facebookowej serii. Tak jakby serii i tematów które poruszam było mało, wiem! Bo ja… – powiedziała trzepocząc niewinnie rzęsami – Jestem taką blogerką wielozadaniową, blogerką, której wciąż do głowy przychodzą nowe pomysły, blogerką nienasyconą. Nie bójmy się tego słowa: blogerką nieuleczalną.
Zamiast robić rzeczy pożyteczne: zarabiać na chleb, rodzić dzieci, przesadzać kwiaty, odkurzać, przynosić K.P. do pracy obiadki w lunch-boxach, porządkować zawartość tej szuflady pod telewizorem, z której wszystko się już wysypuje, robić, bo ja wiem, dżemy w słoikach, ja wciąż zajmuję się tak zwanymi rzeczami niepożytecznymi.
Tylko co ja na to poradzę, kiedy nie umiem inaczej? 😉

W ramach rzeczy niepożytecznych (w oryginale, cytując K.P. są to „boş işler”), ale jakże przyjemnych postanowiłam niniejszym wykorzystać do wzbogacenia bloga skłonność, którą mam w sobie od dziecka, a mianowicie: uwielbienie chomikowania. Nie tylko bowiem zapomnieni przez Boga i ludzi dziwacy, ale i wielcy ludzie chomikowali rozmaite przedmioty. Profesor Maria Janion ma swoją „archiwizację egzystencji”, Wisława Szymborska robiła z wycinków kolaże, a Orhan Pamuk ma „Muzeum Niewinności”. Sami widzicie, że staram się tą moją słabość zrehabilitować stawiając się obok wielkich nazwisk. Ha, ha.
A do rzeczy przechodząc. Zbieram ciekawe artykuły, zabawne reklamy, rysunki, zapisuję frapujące cytaty. Moja dusza buntuje się, kiedy widzę, że umykają w codziennej gazecie, trafiając potem na śmietnik, do kontenera z makulaturą, albo lepiej: stając się wycieraczką do zabłoconych butów. W desperacji wydzieram te cenne kawałki, obiecując sobie, że zrobię z nich użytek.
Odkładam do specjalnych segregatorów, do których… nie zaglądam potem przez lata. Ba, archiwizuję najciekawsze smsy, mam jeszcze nawet zapisy starych rozmów na gadu-gadu!
Kiedy pojawiły się telefony z aparatami fotograficznymi, pieczołowite wydzieranie z gazet zastąpiło fotografowanie. Mam więc w telefonie osobny folder „Wycinki”, dokąd trafiają moje skarby. Oprócz tego w aplikacji do notatek zapisuję sobie fajne obejrzane reklamy albo ciekawe informacje zasłyszane w wiadomościach.
Minimalizm nie dla mnie. Ja po prostu muszę te urywki codzienności chomikować 😉
Od kiedy w moim życiu zawitała Turcja, wycinki wzbogaciły się o turecką tematykę. Z radością wyłapuję ciekawe i zabawne newsy dotyczące tego kraju lub jego obywateli, choćby w lokalnych wiadomościach.

Niektóre wykorzystuję potem do stworzenia wpisu na blogu, to właśnie z tego powodu rozpoczęłam językową serię Turcja w Wycinkach, ale niektóre wiadomości wydają się zbyt „nieważne”, „zbędne” i „krótkie”, a czasami po prostu nie chce mi się robić tłumaczenia całego tekstu.
Zakiełkował zatem w mojej głowie nowy pomysł. Oto powołuję do życia tag #turcjapozytywnie, który od dzisiaj będzie działał zarówno tutaj na blogu, jak i Facebooku i Twitterze. Oznaczać tym tagiem będę właśnie wyszperane przeze mnie ciekawostki.

Dlaczego akurat „pozytywnie”?
Niektórzy z Was na pewno się domyślają ale i tak wyjaśnię: od jakiegoś czasu mam po uszy złych wieści o Turcji i z Turcji. Czasy są jakie są, dyskutować można o tym godzinami, co nie zmienia faktu, że codziennie dzieje się w tym kraju wiele fajnych i ciekawych rzeczy. A wyszukiwane przeze mnie „wycinki” mają, jak się okazuje jedną wspólną cechę: są pozytywne.
Wybaczcie, to silniejsze ode mnie 😉 Jako regularna i nieuleczalna pesymistka uwielbiam otaczać się pozytywnymi rzeczami, którymi poprawiam sobie potem humor.
Spodziewajcie się zatem malutkich tureckich drobiazgów, które mam nadzieję i Wam „zrobią dzień”.
Tak na marginesie od lat noszę w sobie głębokie i niezachwiane przekonanie, że gdybyśmy skupiali się na rzeczach dobrych, jasnych i pozytywnych, na świecie byłoby dużo mniej wojen i zła. Howgh.
Wiadomości na bieżąco możecie szukać na Facebooku tutaj:
https://www.facebook.com/hashtag/turcjapozytywnie
Lub po prostu zaglądając regularnie na fanpage bloga:
https://www.facebook.com/turturblog
A na blogu co jakiś czas będę zbierała te drobiazgi i robiła z nich mały „przegląd” oznaczywszy wpis tagiem:
https://www.tur-tur.pl/tag/turcjapozytywnie
Zachęcam Was także do udostępniania lub wysyłania mi swoich znalezisk ku uciesze ludzkości. Jeśli takowe macie, wystarczy że oznaczycie je tagiem #turcjapozytywnie, by inni mogli je przeczytać i puścić w świat 😉
ps. Kto jeszcze nie czytał zapraszam na mój gościnny tekst na blogu The Blond Travels pod tytułem „Czy Ty się nie boisz, czyli jak się żyje Polce w Turcji”.
0 komentarzy
Po prostu powiem wystrzałowy pomysł i ten hasztag powinnaś wykupić na inne kraje. Tak mało pozytywnych i wartościowych wiadomości właściwie wszędzie, z radością będę szukać tych notek ❤
Ha, dzięki! 🙂 Cieszę się