Spis treści:
ToggleZbliżają się Andrzejki, zbliża się okres świąteczny i noworoczny, czyli najbardziej „socjalny” czas w roku. Gdy za oknem szarość i plucha aż się prosi o spotkania, integracje i konsumpcje, a przecież modne jest ostatnio domowe pichcenie, kuchnie świata, i tak, nie bójmy się tego zwrotu, „smaki fusion”.
Postanowiłam się więc zmobilizować i dorzucić w temacie swoje trzy tureckie kurusze (grosze), by Czytelnicy, którzy mają ciągoty w kierunku lekkiego tureckiego maniactwa mieli pole do popisu.
Od jakiegoś czasu bowiem chodził mi po głowie pomysł by zebrać w formie jednego wpisu porady i przepisy jak zrobić turecką imprezę w polskich warunkach.
Nie zdziwicie się pewnie, jeśli powiem, że wiele osób zainteresowanych Turcją albo i nawet tacy, którzy po prostu mile wspominają wakacje na tureckim wybrzeżu, próbuje zaskoczyć później swoich znajomych czymś w rodzaju tureckiej imprezki już na polskim gruncie.
Kierowane są wtedy do mnie pytania: co przygotować, co pojawia się na stołach podczas tureckich imienin, na ten przykład, takich Andrzejek..? Wróć. Niewinny żarcik. Wspominałam w poprzedniej notce, że imieniny to dla większości Turków kwestia dość abstrakcyjna, wyjaśnienie zatem Turkowi ideę Andrzejek pozostawiam osobom cierpliwym, w moim przypadku skończyło się na podsumowaniu Króla Pomarańczy: „O rany, czy Wy każdego dnia macie jakieś inne święto?!” 🙂
Nie lejmy więc już wody ani wosku, tylko przejdźmy do rzeczy. Mam nadzieję, że tego tekstu będziecie mogli użyć jako małej ściągawki i inspiracji kiedy wpadniecie na szalony pomysł zorganizowania przyjęcia-domówki w tureckim stylu. Zamiast odkrywać Amerykę skorzystałam z pomocy innych blogerów i zaprzyjaźnionych osób, których przepisy podlinkowałam we wpisie.
Do dzieła! Znajomi pokochają Was bardziej niż zwykle, zdjęcia Waszych potraw będą krążyć po mediach społecznościowych, a słowo „Turcja” połączone ze słowem „impreza” przestanie kojarzyć się tylko i wyłącznie z kebabem z sosem czosnkowym pod budką na rondzie za pięć pierwsza w nocy. Tym sposobem jeszcze w 2016 roku będziecie mogli dopisać do Waszej listy kolejny dobry uczynek.
Jak zrobić turecką imprezę w polskich warunkach – zasady wstępne.
Z procentami czy bez?
To co podoba mi się w Turcji to fakt, że świetne imprezy odbywają się tu także bez kropli alkoholu. Turcy po prostu umieją się bawić i tak, i tak. Dlatego domówka w tureckim stylu może zarówno obfitować w wódkę anyżówkę zwaną rakı, ale jeśli za nią nie przepadacie, wolicie piwo, wino, albo po prostu soki i lemoniady, nie ma problemu.
Zresztą nie obejdzie się bez tureckiej herbaty albo kawy. Na okoliczność tego wpisu pominę wszystkie najważniejsze zasady dotyczące picia rakı (z czym, jak, itp.), przynajmniej będzie okazja jeszcze kiedyś o tym napisać 😉
Wyposażenie wnętrza

Udawajmy przez chwilę, że Turcy zanurzeni są jeszcze po uszy w Oriencie, i naszą imprezkę przygotujmy na tę modłę. Zresztą nawet nowocześni zmodernizowani obywatele Republiki, których są w tym kraju miliony, i tak lubią od czasu do czasu posiedzieć sobie na poduchach i popykać fajeczkę wodną.
Nie sugeruję od razu zamiany mieszkania w wyściełany dywanami karawanseraj, ale fajnie by było, gdybyście nie sadzali gości przy stole, ale raczej zaprosili ich na kanapy, stołeczki i … podłogę. Pomocne będą wszelkiego rodzaju poduchy, kilimy, mikro dywaniki.
Potrawy i przekąski postawcie na niskiej ławie lub małych stoliczkach, zależnie od tego czym dysponujecie. Przyda się jakiś kolorowy obrus albo choćby bieżniczek. W tureckich mieszkaniach na okazję domowych nasiadówek są specjalne stoliczki tzw. sehpa. Zazwyczaj kupuje się je w zestawach 3 w 1 (mniejszy wsuwany w większy), by w razie nalotu gości poustawiać każdy stoliczek przy innej kanapie. Nie trzeba wtedy krążyć po całym pokoju by sięgnąć odpowiedniego orzeszka czy sigara böreği, bo zaopatrzenie znajduje się na wyciągnięcie ręki!
Naczynia i sposób podawania
Niezależnie od tego co znajdzie się na stole czy ławie należy pogodzić się z jedną najważniejszą zasadą: nie przydzielamy każdemu uczestnikowi imprezy osobnego widelczyka i talerzyka. O nie. Owszem, jeśli bardzo Wam zależy, możecie je postawić gdzieś na podorędziu, starając się jednak wszystkie przekąski, orzeszki i inne cudowności wystawić w małych miseczkach czy talerzykach.
Delikwenci będą się częstować z nich bezpośrednio, palcami! Im bardziej kolorowe te miseczki, tym lepiej, styl dowolny od sasa do lasa. Uzyskamy wtedy ten wesoły turecki klimat 😉
Dla praktycznych: warto zatem mieć na podorędziu chusteczki. W tureckich domach białe chusteczki wkłada się do wymyślnych serwetników (nawet dzierganych na szydełku), ale to rozwiązanie może już sobie podarujmy 😉
Kapcie czyli paputki
Jeśli chcecie aby było jak na prawdziwej tureckiej domówce, nie ma przebacz: musicie poprosić gości o pozostawienie butów w przedpokoju. Jeśli przygotujecie ich do tego wcześniej, przyjdą w skarpetkach do pary 😉 a tak serio – mogą zabrać z domu buty na zmianę, ale nie szpilki czy balerinki, broń Boże, tylko po prostu… własne domowe kapcie. I nie szkodzi, że nie będą pasować do sukienki!
Menu na turecką imprezkę
Dla początkujących i leniwych, oraz dla zaawansowanych i pracowitych
Menu podstawowe

Jeśli chcemy sprawę załatwić na szybko, bez zbędnych ceregieli, albo nie należymy i należeć nie chcemy do kuchennych mistrzów, wystarczy że zaopatrzymy się w polskie odpowiedniki tzw. kuruyemiş, czyli przygryzajek. Klasykę stanowią następujące:
– pestki dyni (niełuskane! zabawa w łuskanie to rozrywka sama w sobie)
– pestki słonecznika (również niełuskane, tak: po imprezie czeka odkurzanie ;))
– pistacje (poszukajcie w sklepie pistacji tureckich a nie chińskich, proszę!)
– nerkowce
– migdały – solone lub nie
– prażona ciecierzyca
– podprażane ziarna kukurydzy
– łuskane orzechy laskowe
– łuskane orzechy włoskie
– orzeszki ziemne, najlepiej w łupinkach, solone
Wszystko podane w osobnych miseczkach, plus kilka pustych miseczek na łupiny. Możecie też pomieszać wszystko tworząc koktajlowy zestaw. Aby zestaw wzbogacić warto dorzucić też:
– rodzynki (sułtanki!)
– garść suszonych fig
– suszone morele
Takie menu aż prosi się o podanie w ramach napoju tureckiej herbaty, zaparzonej w tradycyjnym dwupoziomowym czajniku. Jak parzyć herbatę turecką pisałam tu [klik], zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy dysponuje zarówno czajnikiem, jak i specjalnymi szklaneczkami w kształcie tulipana. Może więc być jak najbardziej turecka kawa, parzona w tygielku [przepis podałam tutaj], tylko pamiętajcie, że w Turcji kawę podaje się zazwyczaj pod koniec imprezy.
Wcześniej więc możecie zaserwować gościom owocowe soki, gazowane napoje (chociaż lepiej nie, bo niezdrowe), a najlepiej sorbet (po turecku şerbet), pamiętający czasy osmańskie. Przykładowy przepis znajduje się u Kasi z bloga Kuchnia bez granic [tutaj].
Miłośnicy używek idealnie skomponują także z powyższym menu swojskie piwko. Kto ma fajkę wodną (na marginesie: po turecku zwie się ona nargila, a nie szisza), też polecam dołączyć do zestawu.
Owocowo-warzywne wzbogacenie
W tureckich knajpkach bardzo często do orzeszków i prażonej kukurydzy podawanych jako gratisy do piwa (ech, żeby tak było u nas!), podaje się również… pokrojone w słupki marchewki zanurzone w soku z cytryny. Smakuje wspaniale! Obierzcie po prostu marchewki, pokrójcie wzdłuż i włóżcie do szklanki wypełnionej w 1/3 sokiem.
Do tego na talerzyku warto położyć sezonowe owoce. W zimie sprawdza się na przykład pokrojone w plasterki jabłko (ze skórką), kiwi, obrana gruszka w plasterkach i kiść winogron albo plastry pomarańczy posypane cynamonem i mielonymi orzechami.
A może… na słodko?
Jeśli chodzi Wam po głowie nieco bardziej grzeczna imprezka myślę, że sprawdzą się przekąski słodkie. Niezobowiązujące, na przysłowiowy jeden ząbek, a jednak w tureckim klimacie.
W tym przypadku poleciłabym zrobienie dwóch-trzech rodzajów ciasteczek najbardziej lubianych przez Turków. Z wielkiej gamy przepisów wybrałabym pewnie ciasteczka z pastą tahini, oraz delikatne w smaku i bardzo kruche ciasteczka maślane. Osobiście jestem też wielką fanką słonych ciasteczek tureckich zawijanych w formie precelków, myślę że dopełniły by całości o, takie precelki. Wszystkie z przepisów podanych przez Emilię z bloga Turcja od Kuchni.
Oczywiście na hasło „Turcja” wiele Perfekcyjnych Pań Domu zamarzy o wykonaniu własnoręcznie baklawy. Szczerze? Nigdy jej nie robiłam, ponadto wiem, że nie każdemu smakuje; dla wielu osób nie mających styczności z deserami tureckimi jest po prostu zbyt słodka. Na imprezę niekoniecznie, ale kiedyś przy okazji proszonej kawki czy herbatki można zrobić; przepisy są na obu podanych wyżej blogach. Ewentualnie jeśli bardzo zależy Wam na słodkościach, proponuję şekerpare, ciasteczka z semoliny moczone w syropie, np. z przepisu Ewy z Around the Flavors.
Meze, czyli turecka klasyka
Gdybym to ja robiła turecką imprezkę zapewne skupiłabym się głównie na meze, czyli przystawkach. Genialność meze polega na tym, że wcale nie musi po nich nastąpić danie główne. Same w sobie są sycące. Poza tym ucieszą wszystkich wegetarian i wegan, albo miłośników zdrowego odżywiania. Same dobrocie, nieporównywalnie mniej kalorii niż ciastka i chipsy, a na dodatek sporo smakowych wrażeń!
.jpg)
Hummus
Od hummusu, czyli ciecierzycowej pasty z dodatkiem tahini zacząć możemy, i w Polsce mamy dwie opcje. Pierwsza prostsza: kupujemy gotowy hummus w sklepie i przyprawiamy go po swojemu, jak radzi Roxana z bloga The Butans.
Ja po prostu robię hummus sama w domu, bo pałaszuję go bardzo często. Bazowym przepisem jest dla mnie ten z Jadłonomii (dla początkujących dobrze jest wszystko wyjaśnione), ale proporcje przyjmuję już na oko, inspirując się swobodnym przepisem Gosi z Rodzynków Sułtańskich (u Gosi jest też świetny przepis na ciasteczka!).
Do hummusu zaskakująco dobrze pasują kwaszone ogórki. Pycha!
Haydari
Kolejna pasta, bez której trudno sobie wyobrazić tureckie meze. Składa się z jogurtu, słonego sera, czosnku, oliwy i przypraw. Przepis wraz z filmikiem możecie podejrzeć na stronie Turecka Kuchnia.
Lavaş
Jeśli zdecydujemy się zrobić haydari wtedy już nie obejdzie się bez jakiegoś pieczywa. A skoro tak, to po prostu posiłkujcie się przepisem Emilii na lavaş, czyli cienkie ciasto idealne do przystawek. Podajemy je na talerzu ułożone jedno na drugim (ale lepiej przykryjcie ściereczką, bo szybko wysycha), a goście odrywają palcami kawałek placka i smarują wybraną pastą, następnie zwijając go w rulon. Tak smakuje najlepiej 🙂

Muhammara
Trudno uwierzyć, że muhammarę odkryłam i pokochałam tak późno! Ta pasta jest obezwładniająco pyszna i aromatyczna. Składa się przede wszystkim z pieczonej papryki i orzechów włoskich. Co prawda traktuje się ją jako przysmak syryjski, ale nasi znajomi Turcy z rejonu Antakyi (Hatay) uznają ją za swoją specjalność, jak zwykle jednoznaczna odpowiedź nie będzie łatwa. Niezależnie od autorstwa, świetnie pasuje na naszą imprezę. Przepis znajdziecie u Ani z bloga Lazy Cat Kitchen, o tutaj.
Bakłażanowe pasty
Do kompletu past brakowałoby jeszcze bakłażana. I tutaj nie potrafiłam się zdecydować co wolę bardziej; pastę z bakłażana w zwaną z arabska baba ghanoush czy może bakłażana nazywanego tureckim kawiorem, z pomidorami? Linkuję Wam zatem oba przepisy od Emilii: baba ghanoush i bakłażan kawior.
Sigara Böreği [sigara borek]
Żeby przystawki miały sens, muszą być nie tylko pasty, ale i coś konkretniejszego. Proponuję więc kruchą i idealną do podgryzania odmianę börka, która spodoba się palącym – ha, ha 😉 Nazywa się go bowiem „papierosowym” czy też „cygarowym”, od jego kształtu.
Wykonanie:
Jest bardzo proste, musimy się jednak zaopatrzyć w cienkie płaty ciasta typu yufka (w Polsce znane jako greckie filo). Płaty rozkładamy i kroimy na wąskie trójkąty lub paski. Smarujemy każdy delikatnie oliwą lub rozpuszczonym masłem. Na brzegu każdego kawałka kładziemy łyżeczkę nadzienia (najlepiej słony ser typu feta z dodatkiem pietruszki, ja lubię też podduszone wcześniej pieczarki albo szpinak, nadzienie nie powinno być zbyt wilgotne), i zwijamy całość w rulonik. Należy jednak pamiętać, że ciasto to bardzo szybko wysycha; nieużywane płaty trzeba od razu przykryć kuchenną ściereczką. Następnie wszystkie ruloniki układamy w wysmarowanym tłuszczem naczyniu żaroodpornym łączeniem do dołu, smarujemy z góry znowu odrobiną oliwy i pieczemy ok 15-20 minut w 200 stopniach. Powinny być chrupiące i mieć złotobrązowy kolor.
Oryginalnie sigara böreği smaży się na patelni, ale ta wersja zdrowsza 😉
Ponadto w miseczkach w ramach przystawek mogą się znaleźć oliwki czarne lub zielone (jeśli ma być po turecku, to nie mogą być drylowane!), luźno ułożone liście rukoli lub sałaty, pieczona w piekarniku czerwona papryka i czosnek, i co Wam jeszcze przyjdzie do głowy.
Dla najambitniejszych, na większą imprezkę
Mercimek köfte

Ta bajeczna wręcz przekąska zmobilizowała mnie do stanięcia za garami i spróbowania swoich sił. Świetnie pasuje do klimatu tureckiej imprezki, zachęcam Was do jej zrobienia, pod tym linkiem znajdziecie mój przepis sprzed czterech lat (!) Tak wykonane köfte mościmy wygodnie na listku sałaty zielonej, skrapiamy cytryną i zwijamy, by ułamek sekundy potem delektować się ich smakiem 😉
Kısır

Niektórzy z Was mogą uznać, że przydałaby się tutaj sałatka. Jestem za, zresztą bez kısıru (czyt. kysyr) już taka porządniejsza imprezka turecka nie może się obejść. Przepisem podzielili się niemalże odwieczni czytelnicy Tur-tur Bloga, Ola i Nusret, którzy prowadzą w Gdańsku świetną turecką knajpkę:
„Wszystko przygotowujemy w dużej misie. Do cienkiej kaszy bulgur stopniowo dodajemy letnią wodę w proporcji: kilogram kaszy na litr wody, i rozcieramy nadgarstkiem, by woda dobrze połączyła się z kaszą. Dodajemy 2 łyżki koncentratu pomidorowego (najlepiej gęstego – najbardziej zbliżonego do tureckiego odpowiednika, czyli salçy) i łyżkę koncentratu z papryki, łyżkę soli. Wszystko dalej rozcieramy, aż będzie miękkie. Kroimy cienko natkę pietruszki (ok. 4 mniejszych pęczków), pęczek świeżej mięty i 2 pęczki szczypiorku i dodajemy do naszej misy. Dolewamy 200 ml oliwy i 0,5 szklanki koncentratu z granatu (tzw. nar ekşişi dostępny w Polsce). Całość delikatnie mieszamy. Najlepiej smakuje na młodych liściach sałaty rzymskiej, oczywiście w towarzystwie ayranu :)”
A jednak! Szaszłyki czyli tavuk i adana şiş
Bo dlaczego nie? Szaszłyki to idealne danie imprezowe, a jeśli podane zostanie w towarzystwie meze lub powyższej sałatki, wszystko doskonale się skomponuje. Mięsożerni będą zadowoleni, niech im będzie 😉
Robiąc szaszłyki sama nie korzystam ze stricte tureckich przepisów, tylko tych „zainspirowanych” turecką kuchnią. Dwa najlepsze przepisy znajdują się u Malwiny na blogu Filozofia Smaku: tavuk şiş czyli szaszłyk drobiowy [tutaj] z kolei wołowy lub jagnięcy szaszłyk adana [tutaj].
W tej kwestii jednak muszę nakłonić Was do małej zdrady i przepisu trzeciego. Na tym samym blogu znajduje się wręcz niebiański szaszłyk… hiszpański. Zrobiłam go kiedyś i… smakował bezdyskusyjnie zarówno Polakom jak i Turkom. Przepis jest tutaj i naprawdę warto z niego korzystać, kurczak jest obłędny, podobnie jak pasujący do niego sos mojo rojo. Myślę że nikt z przybyłej na imprezę gromadki nie będzie miał Wam za złe, jeśli wykonacie taką małą podmiankę. Już nie mówiąc o tym, że przecież wciąż pozostajemy w rejonie tej samej, śródziemnomorskiej kuchni 😉
Dolma lub sarma – zawijanie w dwóch wersjach

Jeśli chcecie jeszcze trochę poeksperymentować przy tej okazji, zróbcie dolmę lub sarmę. To po prostu faszerowane lub „zawijane” warzywa. Nazwy te często się myli, a chodzi po prostu o to, że kiedy nadzienie (wegetariańskie z ryżem lub z mięsem mielonym) wkładamy do wnętrza innego warzywa (np. papryki), będzie to dolma. Natomiast kiedy zawijamy je w liście – jest to sarma. Na pierwszy raz polecam chyba jednak biber dolması, czyli faszerowane papryki [przepis tu]. Raz, że prostsze, dwa, że w przypadku sarmy trudniej dostać w Polsce marynowane liście winogron, już nie mówiąc o tym, że są zdecydowanie trudniejsze do przygotowania (powinny być cienkie jak paluszki!). Takie rzeczy to tylko u tureckiej mamy 🙂
I na koniec…
Taktyka
Zakładając, że imprezka jest z tych „grubszych”, np. jest to Andrzejkowy lub Sylwestrowy wieczór, gości szykuje się sporo, wiadomo, że byłoby ciężko wszystko zrobić samemu. Moim zdaniem większość tureckich podanych wyżej przekąsek idealnie nadaje się do wspólnego przygotowywania. A ponieważ takie klimaty są modne, myślę, że spokojnie możecie zaprosić znajomych do kolektywnego pichcenia 😉
Dwie opcje, gdy jest już późno
Zupa
W Polsce w okolicach północy na imprezach podaje się bigos. Ma to sens: jest treściwy, pożywny, daje energię i podkład na dalsze balety do rana. W Turcji pod koniec imprezowania za to wjeżdża na stół zupa. Możecie zainspirować się tym rozwiązaniem i przygotować kremową zupę z soczewicy, na którą przepis podawałam kiedyś na blogu. Zupa rozgrzewająca, pożywna, idealna na polską zimę 😉
Chałwa
Jeśli jednak wolelibyście zafundować gościom coś bardziej… nieszablonowego, musi, po prostu musi to być pieczona chałwa. O tym niezwykłym przysmaku zrobiło się na Tur-tur głośno we wrześniu, kiedy miałam czelność opublikować na moim Instagramie zdjęcie tegoż przysmaku podanego w jednej z tureckich knajp (zdjęcie poniżej). Oszaleliście, i słusznie.
Tymczasem zrobienie takiej chałwy na ciepło w domu nie jest wcale trudne. Co więcej taki deser podaje się po sytym, obfitym posiłku (często rybnym, ale także po kebabie). Mówi się, że chałwa niweluje zapach ryby i pochłania tłuszcz zjedzony podczas poprzedniego ucztowania. U mnie to zdecydowanie działa 😉
Przepis jest banalny:
Potrzebna będzie nam najzwyklejsza chałwa waniliowa kupiona w sklepie (tzw. sade). Na osobę liczcie mniej więcej 50g. Do tego sok z cytryny lub pomarańczy (mniej więcej 1 łyżeczka płynu na porcję chałwy). Oba składniki należy dokładnie rozgnieść widelcem w misce i przełożyć do żaroodpornych miseczek typu kokilka. Wierzch posypujemy cynamonem, pokruszonymi orzechami, płatkami migdałów – co lubicie. Pieczemy około 20-25 minut w 180 stopniach. Wierzch powinien przypominać podpieczoną skórkę, w środku chałwa będzie płynna.
Nie atakujcie od razu – będzie bardzo gorąca 😉
Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis Wam się podobał i zapiszecie go sobie do ulubionych albo nawet wydrukujecie i przywiesicie na lodówce. Byłabym zaszczycona, mogąc wisieć na Waszej lodówce. Inna sprawa, że tekst jest tak długi, że może się nie zmieścić 😉
Zdaję sobie sprawę, że podane powyżej potrawy są tylko niewielkim ułamkiem tego, co można wyczarować w Polsce w ramach tureckiej kuchni. Jeśli macie inne ulubione smakołyki, koniecznie podajcie poniżej w komentarzach. Będę też wdzięczna za udostępnienie tu i tam, by fascynacja i chęć zabawy turecką kuchnią ogarnęła jak największe grono ludzi.
0 komentarzy
Mniammm… pyszności:-)Chyba czas spróbować smaków Turcji jeszcze przed wizytą w tym kraju.Od czegoś trzeba zacząć tą przygodę – poznaję kraj i ludzi czytając Twojego bloga, teraz coś dla podniebienia, a w wakacje konfrontacja z rzeczywistością:-)
Ha, no to faktycznie trochę odwrotna kolejność 😉 ale z drugiej strony będziesz nieźle przygotowana do odwiedzin w Turcji 🙂
U nas ubiegłoroczny sylwester odbywał się pod hasłem „Teraz Turcja” :), było przepysznie-wegetariańsko i kolorowo. Hummus, pasty w różnych wariacjach, piyaz… No, i oczywiście „PUL BIBER” rządzi – od razu robi się gorąco :)) i ciekawiej na talerzu. Dla dzieci w smętne wieczory na deser salep („Mama, ale to pyszne!!!”). Z ciekawostek – ze względu na dietę czasem zamieniam bulgur na…. kaszę jaglaną. Sporo tureckich produktów odkryłam w marketach np. w Leclerc (melasa z granatów, woda pomarańczowa, sezamki Tempo, chałwa Koska, nawet tureckie wina są!;) Wpis idealny na tę pogodę (w Gd mgła i 6 stopni), chyba idę do kuchni….:) Przy okazji – Agata, a o książce kucharskiej nie myślałaś… ?:)
super podpowiedzi!
o podobieństwie bulguru do kaszy jaglanej też myślałam 😉 też osobiście preferuję to drugie.
a co do książki kucharskiej myślałam tylko jest jeden problem… nie umiem gotować 😛
Znałam dotychczas tylko gül suyu, jak widać są i gül kapcie :)))
ha, ha, ha 😉 w Turcji jest ich dostatek 😀
Ale zgłodniałam, … no i te papucie brzmią swojsko ;p
🙂 ja to nawet mówię papcie, ale bałam się że nikt nie zrozumie 😉
Super pomysł na imprezę tematyczną! A temat widzę, że wyczerpałaś zupełnie 😉
Dzięki, cieszę się, starałam się jak mogłam 😉
Rok temu, po powrocie z tureckiej podróży poślubnej, miałam fazę na robienie tureckich dań na imprezy. Głównie przygotowywałam hummus, sałatki oraz turecką pizzę. Ale powiem szczerze, że kilka z Twoich pomysłów będę musiała wykorzystać podczas spotkań ze znajomymi 🙂
Jeśli mogłam zainspirować to cieszę się bardzo 😉 A wszystkie te smakołyki proste w przygotowaniu i przepyszne 😉
Przepisy, przepisy, przepisy ♥ Imprezy pewnie nie zrobię, ale gotować będę, dzięki Ci! Wygląda pysznie wszystko!
Przepisy, przepisy, ma być więcej? O rany jego 😉
Muszę się nauczyć gotować żeby mieć o czym pisać 😉
chałwa! <3
mniam! 🙂
Patent z przynoszeniem własnych kapci jest genialny 😀 Może kiedyś się skuszę na zrobienie imprezy w tych klimatach, a jak nie to pewnie wykorzystam dla siebie któryś z przepisów.
Szczerze polecam 🙂 smacznego!
Ja tam do stałych znajomych chodzę z kapciami 🙂 a co 🙂 Nie wiem czy podobałoby mi się nieprzygotowywanie talerzyków i sztućców dla gości…
To nie do końca tak z tymi talerzykami i sztućcami 🙂 Oczywiście są one przygotowane ale bardziej chodzi o to, że Turcy nie lubią rozkładać nakryć na stole dla każdego osobno. Raczej jest w tej kwestii więcej swobody, nie ma wyznaczone gdzie np. ja mam usiąść i gdzie jest moje nakrycie 😉