I znów jeden dzień w Stambule

Mam jakieś szczęście do krótkich, zwariowanych pobytów w Stambule. Od lat marzę o tym, aby w tym mieście spędzić minimum dwa tygodnie, tworząc sobie coś w rodzaju tymczasowego domu pracy twórczej w mieście na dwóch kontynentach. Żeby codziennie poruszać się promem (bo będąc w Stambule minimum raz dziennie po prostu należy płynąć promem), żeby gubić się na przystankach metra, ba, nawet żeby przeciskać się pomiędzy ludzkim tłumem złożonym z mieszkańców Stambułu, świeżych przybyszy z krajów arabskich, turystów ze wszystkich zakątków świata, i wszelkich innych którzy przybyli tu aby zarobić, zyskać, sprzedać, kupić, lub jak to mówią, zachachmęcić. Siedzieć w Stambule, chłonąć obrazy, dźwięki, zapachy i smaki – i pisać, pisać, pisać. Ot, takie marzenie grafomana.
Stambuł chyba dla każdej średnio twórczej osoby jest polem popisu dla kreatywnej wyobraźni. Ilość bodźców przekracza dopuszczalne normy. Dzieje się tu tyle, i tak bardzo inaczej, że nie ma siły, żeby nie zacząć myśleć w nieco inny sposób niż zwykle. A właśnie to tygryski lubią przecież najbardziej. Trudno się dziwić że tylu artystów przyjeżdżało tutaj z całego świata, aby po prostu czerpać z tej nieograniczonej studni inspiracji, jaką jest Stambuł. Miasto przez dużą literę, Miasto Miast.

Tymczasem tylko trzy razy miałam możliwość bycia w Stambule nieco dłużej, wszystkie te pozostałe razy biegałam z szaleństwem w oczach, próbując w jednym momencie być w czterech miejscach, w których dotąd nie byłam, zrobić doskonałe zdjęcia, i jednocześnie zdążyć na samolot. Jak się spodziewacie takie próby nie kończyły się spektakularnym sukcesem. Dodatkowo nie wiem zupełnie dlaczego, duet Skylar + Stambuł oznacza często kiepską pogodę. Kiedyś mój przyjazd do Miasta na początku czerwca był jednocześnie Dniem Gradu, a innym razem w grudniu spotkała mnie śnieżna zamieć i to taka, że ludzie po kolana brnęli w biało-szarej na wpół stopionej brei (w tym ja z walizką na kółkach). Taaak.

Tym razem znów było wariacko, na szybko, bo tylko jeden dzień samolotem z Alanyi, ale za to zupełnie inaczej. Dlaczego? Nie dość że był to turecki Dzień Matki (10 maja), obchodzony tego dnia także w USA i wielu innych krajach poza Polską 😉 , to spędzałam go – no właśnie – w Stambule wraz ze swoją Mamą!
Przyznam szczerze, że było to wyjątkowe przeżycie. Mówiąc krótko – szczyt marzeń 😉
Co więcej, pogoda dopisała, a przecież tego tradycyjnie się obawiałam.

IMG_2585
Startujemy z Gazipaşy.
IMG_2589
Po prostu bajka.
IMG_2614
Jestem fanką tego widoku. Nie ma co dużo gadać. Stambułu nie da się nie kochać 😉
IMG_2636
Dzielnica Kadıköy czyli jak widać totalna Azja.
IMG_2642
Kadıköy
IMG_2658
Egzotyka a la Azja
IMG_2690
Budki telefoniczne z jakże uroczym „Uwolnić delfiny” – Kadıköy
IMG_2704
Mewy wielkości psa. O tak. Bosfor.
bosfor
Bosfor.
Eminönü
Przystan Eminönü
In Turkey I am beautiful. Ale dlaczego?
In Turkey I am beautiful. Ale dlaczego?
Stambulskie koty zmultiplikowane....
Stambulskie koty zmultiplikowane….
Niedziela na Sultanahmet
Niedziela na Sultanahmet
W tle Hagia Sofia
W tle Hagia Sofia
Sultanahmet
Błękitny Meczet.
Pod Yeni Camii promuje sie partia CHP
Pod Yeni Camii promuje sie partia CHP
Eminonu
Pod Yeni Camii
IMG_2928
Niedzielne szaleństwo na przystani Eminönü. To tu sprzedaje się słynne balik ekmek. Takiego tłumu dawno nie widziałam… No ale dawno nie byłam w niedzielę w Mieście 😉
Most Galata
Stambulska klasyka – wieża Galata i most.
Istiklal
Z cyklu stambulskie przypadki: wesoły dziadzio klarnecista na Istiklalu.
Istiklal
Nieco mniej wesoły dziadzio kociarz również na Istiklalu
Stambuł
Stambulskiej klasyki ciąg dalszy: darmowy przejazd tramwajem na Istiklalu.
IMG_3024
Spotkanie na herbacie z Mor Cadı z bloga Tureckie Kazania. Moja Mama i jej przyjaciele byli bardzo ciekawi jak się żyje w 15-milionowej metropolii i… dlaczego 😉
IMG_3039
Przystanek metra. To jest chyba Taksim. Uwielbiam.
IMG_3045
Przystanek Yenikapı. Nówka sztuka. Robi wrażenie.
IMG_3031
Pan w okienku z czekolady. Słynne czekolady z Beyoğlu sprzedawane na İstiklalu.
IMG_3054
Zakończenie dnia w dzielnicy Kumkapı. Ceny rybnych dań szalone, ale atmosfera niesamowita. Jeśli chcecie zostać złojeni w pięknej muzycznej atmosferze, zapraszam na rybkę do dowolnej restauracji 🙂
Picture of Agata

Agata

Od 20 lat mieszkam i pracuję w Turcji, w śródziemnomorskiej Alanyi. Jestem pilotką wycieczek, blogerką, youtuberką, pisarką, magistrem kulturoznawstwa. Dzięki mojej działalności tysiące Polaków zachwyciło się Turcją, pozbyło obaw i stereotypów o tym kraju... i finalnie: zachwycili się jej pięknem i różnorodnością!

0 komentarzy

  1. ah, wróciły wspomnienia. Ostatnie dwa tygodnie spędziłam w Stambule, mieszkałam właśnie w dzielnicy Kadikoy. Magiczne miasto, ciężko o nim zapomnieć, znów chcę tam pojechać.

  2. Też kocham Stambuł i mimo, że byłam tam bardzo niedawno, to z nostalgią patrze na te wszystkie miejsca. Na zdjęciu Yenikapi to chyba wagoniki Marmaray. Jechaliśmy MM pod Bosforem do Kadikoy właśnie- podróż trwa 7 minut i świadomość, ze przejeżdża się pod dnem morza jest niesamowita, jak również moment, kiedy kolejka wyjezdża na światło dzienne- niepowtarzalne uczucie. A na Sułtanahmet widać rzeczywiście tłumy dzikie. W maju w Stambule byłam tylko raz, po raz pierwszy zresztą i takie miałam wrażenie, że nie ma jak się tam wręcz przepchać między tymi tłumami. Natomiast w sezonie jesienno- zimowym jest o wiele spokojniej, nie ma kolejek do zwiedzania ani po ekmek balik. Tylko pogoda nie ta… Dzięki Skylar za ten Stambuł 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Subscribe to My Newsletter

Subscribe to my weekly newsletter. I don’t send any spam email ever!