Koniec świata w Şirince

Może już słyszeliście, ale jeśli nie, to zdrowo się ubawicie.

Jak wszyscy wiemy 21 grudnia czyli lada moment (w moim tureckim czasie to nawet JUŻ) nadejdzie koniec świata według kalendarza Majów. Co prawda kto się w temat głębiej wczytał może się dowiedzieć, że to wcale nie chodzi o to, tylko o zakończenie pewnej ery, rozpoczęcie wieku piątego według Majów, co oznacza odnowy, przemiany, ewolucje, i inne ciekawe wydarzenia. Nie ma więc się czego obawiać.

Ja sama na przekór losowi spędzam te dni w Stambule zamiast w cieplutkim zaciszu domu. Jest to mój postój w drodze do Polski na Święta. Nigdy mogę się powstrzymać przed odwiedzaniem Stambułu. Żeby tak łatwo nie było, i dodatkowo były emocje, od rana dzisiaj pada śnieg, po wczorajszym bardzo silnym wietrze, co według najstarszych stambulskich górali 🙂 nie jest normalne. Jeśli zazwyczaj pada, to w styczniu lub lutym, ale nie grudniu! Co więcej napadało śniegu tyle, że zrobiły się korki (bo każdy powód w Stambule jest dobry, aby zrobiły się korki), a co za tym idzie robi się niezła apokalipsa. Wszystko więc przebiega wedle zapowiedzi.

/Oczywiście jakby się tak na serio przyjrzeć, to śnieg owszem i pada, ale od razu topnieje, powodując Wielką Chlapę i Błoto – co od momentu kiedy rozpoczęto Wielką Przebudowę Placu Taksim nie jest dla mieszkańców niczym nowym, podobnie jak Wielkie Objazdy/.

Ale do rzeczy. Wedle danych – nie wiem jakich, skąd i gdzie, ale wystarczająco pewnych, by rozpętać światową zadymę – są tylko dwa miejsca, które ocaleją w mającym nastąpić końcu świata. Dwie wioski dostały tą niecodzienną szansę: jedna we francuskich Alpach, 200-osobowa wieś Bucharach, druga… 600-osobowa wioska niedaleko miasta Selcuk w granicach województwa Izmir – o uroczej nazwie Şirince (nawet dosłownie: po turecku ’şirin’ znaczy uroczy, słodki).

Od kiedy się o tym dowiedziałam namiętnie śledzę doniesienia medialne na temat tureckiej wioski. Okazuje się, że wieś już od paru miesięcy jest celem nadzwyczajnego zainteresowania. Z racji bliskości Efezu odwiedzali ją turyści, ale rzadko w okresie świąteczno-noworocznym. Teraz jest inaczej: od dawna nieliczne hotele i pensjonaty we wsi są porezerwowane! Sprawdziłam sama w moich hotelowych wyszukiwarkach – faktycznie brak wolnych pokoi 🙂
Wieśniacy zacierają ręce, licząc na interes życia. Ponoć wierzący w koniec świata ludzie udają się do Şirince z nadzieją, że nagle pojawi się łódź/statek, która zabierze wybrańców do nowej innej rzeczywistości. Stąd też część przybywających kupuje tylko bilety lotnicze w jedną stronę (!!!).

A tymczasem biznes ma się kręcić. Jak podawały rozmaite portale informacyjne:
– do wsi ma przyjechać sam Tom Cruise!
– jedna z restauracji przygotowała specjalne „menu na koniec świata”, w którym znajdują się m.in. potrawy: „zupa z ostatniej chochli”, „niebiański kebab”, „ognisty pilaw” czy „deser zakazanego jabłka”
– wioską zaczęli się interesować zagraniczni turyści: robią zdjęcia wieśniakom w ich naturalnym otoczeniu

Od kilku tygodni w telewizji pokazywane są relacje z wioski: mieszkańcy w pocie czoła przygotowują się do „końca świata” w bardziej przenośnym sensie – mają nadzieję na wielki zarobek i interes życia. Sołtys wypowiada się: „jesteśmy organizacyjnie przygotowani”.

Dzisiaj przejrzałam serwisy a tu… rozczarowanie. Władze mówią o „spadku zainteresowania”. We wsi nic się nie dzieje. Ilości turystów 'poniżej oczekiwań’. Wszyscy mają nadzieję, że może jutro coś się jednak „ruszy”.
Aha, no i Tom Cruise jednak nie przyjechał.

Nie zmienia to faktu, że Şirince cudownym zrządzeniem losu przeżywa swoje pięć minut. Tak jak i pewnie francuskie Bucharach. Rozgłos zawsze się opłaca, jak mówi stare dobre prawo reklamy 🙂
Wszystkie pozostałe „normalne” miasta i wsie, jak Stambuł, Alanya, Poznań i inne nudne miejsca, muszą zostać tymczasowo odsunięte na margines.

Ale nie martwcie się – wrócimy na top listę! W Nowej Erze, w nowym, piątym wieku wedle Kalendarza Majów. I wtedy dopiero się będzie działo!

 Najlepsze kasztany są zdecydowanie na… ulicy Istiklal.

Zaśnieżony „nostalgiczny” tramwaj czyli Stambuł-marzenie, Stambuł-w-śniegu.
Gołąbek pokoju pozuje do zdjęcia.
Panowie w klimatach karnawałowo-apokaliptycznych zarabiają na życie.
Chlapa stambulska w pełnej krasie.

Picture of Agata

Agata

Od 20 lat mieszkam i pracuję w Turcji, w śródziemnomorskiej Alanyi. Jestem pilotką wycieczek, blogerką, youtuberką, pisarką, magistrem kulturoznawstwa. Dzięki mojej działalności tysiące Polaków zachwyciło się Turcją, pozbyło obaw i stereotypów o tym kraju... i finalnie: zachwycili się jej pięknem i różnorodnością!

0 komentarzy

  1. Nie ma wątpliwości, że przepowiadany koniec świata zrobił całkiem pokaźną i co ważne darmową reklamę Şirince. Na pewno tutejsi właściciele sklepów czy barów wykorzystywali tę okazję jak najlepiej, żeby turyści wracali w to miejsce i bez końca świata;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Subscribe to My Newsletter

Subscribe to my weekly newsletter. I don’t send any spam email ever!