DILEK ZNACZY MARZENIE

Polka w Turcji - Codzienność w Turcji widziana oczami Polki mieszkającej za granicą

Spelnilo sie moje wielkie marzenie a kiedys idea-fixe niemalze, to dlatego nie odzywalam sie tych kilka dni. Bylam na wakacjach w Stambule 😉
Wreszcie. Po ilus tam podejsciach (ostatnie z nich, bardzo realne, w styczniu, nie doszlo do skutku, bo kilka dni przed planowanym wylotem trafilam do szpitala z naglym ostrym zapaleniem wyrostka i musialam byc operowana 😉 – wreszcie mi sie udalo. Nie wierzylam do samego konca. Dopiero jak juz… ale moze po kolei 😉

Akurat w tym tygodniu nie mialam zadnych turystow – dla rezydenta wiec to po prostu wakacje – poprosilam szefostwo o zgode na wyjazd, oczywiscie uzyskalam ja bez problemu, jak i wyplate 🙂 Dostalam tez mozliwosc przelotu samolotem do Stambulu (okolo dwa razy drozszy niz autokar, ktorym jedzie sie kilkanascie godzin – w koncu to 950 km – samolotem tylko 55 minut).

Wylecialam z Antalyi w srode wieczorem.
Mialam okazje zaobserwowac jak wygladaja lokalne loty w Turcji – filozofia „powoli, powoli” sprawdza sie tu w 100%. Samo kolowanie trwalo chyba z 30 minut – pasazerowie zaczeli sie smiac, ze chyba pojedziemy a nie polecimy do tego Stambulu 😉 Podobnie bylo z ladowaniem na lotnisku Atatürka – trwalo to i trwalo.Na szczescie w jednym kawalku znalezlismy sie na miejscu – a mialam paranoicznego stracha, ze jest to tak niemozliwe, ze bede w Stambule, ze chyba sie rozbijemy – i przerazala mnie kazda malutka turbulencja 😉
Na lotnisku bez problemu (zaskakujaca organizacja mimo tego niesamowitego tlumu ludzi, halasu i chaosu) znalazlam autobus ktory dowiozl do centrum, w moim przypadku do Taksim, czyli podobno najbardziej ruchliwego placu w miescie. Tam czekala na mnie kolezanka po blogu, dzieki ktorej do dyspozycji mialam sympatyczny pokoik w lekko szemranej, ale za to klimatycznej 😉 dzielnicy Beyoglu. Poznalam przy okazji smietanke studentow z roznych czesci Europy, ktorzy wynajmuja ten sam dom, ale to temat na osobna historie 😉

W czwartek postawilam na spotkania towarzyskie (poznalam przemile dziewczyny ze stambulskiej Polonii, z ktorymi spedzilysmy popoludnie), oprocz tego rozejrzalam sie po dzielnicy Kadiköy.

W piatek wraz z dwoma polskimi studentami ze wspomnianego mieszkania 😉 zwiedzilam dzielnice Sultanahmet. Obejrzelismy palac i harem Topkapi i meczet Aya Sofia, przeszlismy sie tez w okolicy Beyazit (niedaleko jest slynny Wielki Bazar), a zakonczylismy dzien kontemplujac i fotografujac nocny Bosfor na tysiac roznych sposobow.

W sobote pojechalam do Ortaköy, do przepieknego miejsca, gdzie i artystyczne bazarki, i klimat kawiarniany jak rodem z Paryza, i cudowny most Bosforski widac, a na jego tle przepiekny meczet, synagoga i kosciol ewangelicki – obok siebie. Po powrocie przespacerowalam sie Istiklal Caddesi – niesamowita ulica ktora plynelo takie mrowie ludzi, ze az nie do wytrzymania. Tego wieczora padlam niewiarygodnie zmeczona 🙂

W niedziele, czyli ostatni dzien pobytu, poplynelam promem do dzielnicy Eyup, ktora slynie szczegolnie z meczetu i cmentarza polozonego na wzgorzu – i kafejki Pierre Loti na szczycie. Wjezdza sie tam kolejka, i potem juz tylko zachwyt nad panorama Stambulu, wspanialymi widokami. Pod wieczor znow ostatnia rundka Taksim-Istiklal i juz – po walizke i do domu 🙂
Na sam koniec udalo mi sie zrobic sesje fotograficzna o jakze oryginalnym tytule: Stambul o zachodzie slonca 😉 – a potem juz na Otogar (dworzec autobusowy), gdzie akurat obejrzalam pelny program wybrykow tureckich nastolatkow z okazji pojscia do wojska – wlacznie z rzucaniem chlopakiem o sufit (jakkolwiek okropnie to brzmi, wszyscy swietnie sie bawili, dla chetnych nagrania posiadam ;))

Ze Stambulu wyjechalam autobusem o 23.00, trasa przez Konye, w Alanyi wyladowalam kompletnie wyczerpana o godzinie 14.00 wczoraj 😉

Bylo cudownie. Co prawda mialam jeszcze ze Stambulu jechac do Ankary – bardzo zaluje, ale Stambul tak mnie zmeczyl i wciagnal, ze przelozylam na kolejna okazje – ktora mam nadzieje tego lata na pewno sie pojawi.
To tyle, jesli chodzi o plan wyprawy. Tak zwane suche fakty 😉 A teraz zajme sie przegladaniem i selekcjonowaniem zdjec (zrobilam ponad osiemset). Jutro postaram sie napisac o wrazeniach…

Picture of Agata

Agata

Od 20 lat mieszkam i pracuję w Turcji, w śródziemnomorskiej Alanyi. Jestem pilotką wycieczek, blogerką, youtuberką, pisarką, magistrem kulturoznawstwa. Dzięki mojej działalności tysiące Polaków zachwyciło się Turcją, pozbyło obaw i stereotypów o tym kraju... i finalnie: zachwycili się jej pięknem i różnorodnością!

0 komentarzy

  1. dawaj zdjęcia i filmik 😉 jestem strasznie ciekawa 😉

    musiało być bardzo fajnie 😉 (zazdroszcze ;p)

    pozdrawiam z Polski 😉 😛

  2. Hmmm, im więcej siedzę na Twoim blogu, tym bardziej mam ochotę bilet kupić i choć na weekend do Stambulu skoczyć 😉

    Pozdrawiam, jeden z polskich studentów ze wspomnianego mieszkania 😉

  3. Witam, przypadkiem zerknełam na twojego bloga i zagoszcze troszeczke. Zazdroszcze Stambułu to także moje marzenie lecz narazie dluga droga do spełnienia. Pozdrawiam

  4. A mój DILEK spełni się za niecałe 2 tygodnie. W połowie marca lecę na kilka dni do Stambułu i juz nie mogę się doczekać:)Pozdrawiam Ania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Subscribe to My Newsletter

Subscribe to my weekly newsletter. I don’t send any spam email ever!